Friday 26 April 2013

Goa, 19th April...




Out come the bicycles!!!

Wujek wybiera sieci... Uncle collecting his nets.

Sieci wybrane, pomocnik wujka Radzi.... Raj can't wait to be allowed to collect the nets himself.


To nie byl najlepszy polow, ale jak zawsze byla kupa radosci... Fish curry for supper.
Rower Zoe  juz gotowy... My audience.

Teraz pora na mnie.....

Rower Sudipa wymagal wyregulowania... Bartosz fixing Sudeep's bicycle.
Radz zawsze usmiechniety..... Smiley, smiley Raj.

Czesc rodzinki u ktorej sie zatrzymalismy. naprawa rpweru trwa... Aunty and the cousins watching Bartosz and his bicycle magic.
Radz marzy by dosiasc motor wujka... Raj hopes one day soon he'll get to ride the Enfield; keep dreaming says dad.
Corki gospodarza- wujka. The girls :)

Na kokosa... Monkey man.

....

Cwaniak Viki.... Cheeky Viki.

Przyszla pora na golonko.... Bear man has a close shave.



W poszukiwaniu delfinow...
Tylko jeden sie ukazal (wiecej widzialem z brzegu).... Spot the dolphin.



A co to? What's that?









Relaksik...

First ride to Cola Beach.

Plaza Cola- pierwsza wyprawa rowerowa...


Gramy w krykieta....

4.

Kolejna wyprawa do starego fortu "Cupa de rama"- albo jakos tak..
Breakfast stop on the way to Cabo de Rama.




Niewiele pozostalo z tego fortu- tylko mury- ten kosciolek jest dosc nowy...



Barzo rzadki widok...
Dismantling the bicycle to send them home, with heavy hearts we've decided not to cycle through the desert in the summer. All the locals say it's too dangerous; we think it's too hot.
Niestety w tej goraczce nieda sie jezdzic na rowerach i ze smutkiem odsylamy je z powrotem- w drodze na poczte wpakowalismy sie w tuk tuka, ciasniutko...... Tuk tuk challenge; how many bicycles and people can you fit inside.